kronika
Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5 Następny

Ponyta

Doceniam i wykorzystam, jak przetranskrybuje to na zrozumiały język śmiertelników Razz

MICHAŁ!!!! Właśnie dobrze, że mu się chciało, byłabym ci naprawdę wdzięczna jakbyś też się wykazał!

Niestety tego o zmianie płci chyba nie czaję.... Sad

MichałKarol

Ponyta

cytatu z ostatniej opowieści??

już rozumiem z płcią, ale mam wrażenie ze to się nie zmienia?

MichałKarol

zapomniałem podlinkować [link widoczny dla zalogowanych]
taki po prostu dostałem komentarz

kliknij w ,,Profil" na górze forum

Ponyta

ale ja to mam ustawione tylko ze sie chyba nie zmieniło??

ok sprawdziłam cytat:D

Han ParaSolo

HEJ, ja wcale nie rozgrzewałem się gadając przez telefon! Ja jestem po prostu zmiennocieplnym gadem i potrzebuję chłodu.

Mogę spisać to, co pamiętam, ale ostrzegam, ze może mi z moich wspomnień wyjść coś w stylu "Koppego", o ile w ogóle jeszcze masz, Droga Moniko, ów tekst.

Ponyta

mam jest załączony do kroniki:P fajnie by było jakbys napisał ale naprawdę max. 10 zdań bo inaczej tego nie wpiszę, bo miejsca brak:P

Han ParaSolo

He he, ok. Podaj mi proszę na gadu maila, wyślę Ci moje wypociny.

Ponyta

Pozwolę sobie wkleić jeszcze raz moją prośbę!!!!!

Ponyta

Moi kochani ulubieni, zawsze chętni do współpracy i pomocy harcerze!!!
Otóż, kronikę być może niektórzy z was widzieli i być może wiedzą też dlatego, że nie jest on skończona. Brakuje mi:
A.)zdjęcia towarzysza Rajka M.
B.)trzech słów o rajdzie który odbył się w Zabierzowie 2004
C.) waszej cholernej Durbaszki
D.)rajdu w Sławkowe 2005
E.) jakichś kilklu słów na temat Brusów 2005
F.) rajd Jurajski 2007
i tu byłabym wdziczna jakby każdy zechciał chociaż 3 słowa komentarza

A teraz to co BARDZO BYM CHCIAłA OD WAS DOSTAĆ
G.)bieszczady 2007, 2 zdania od kazdego
H.)kielce 2007,ci co nie zdołali jeszcze mi tego skomentowac!
I.)BESKID NISKI 2008!!!!!!!! To do ksiecia, konrada i pola!!
J.)NO I ZADANIE NA ŚWIEŻO,KAŻDY PISZE CO MU SIE PODOBAŁO NA UKRAINIE I DLACZEGO, JAKIŚ KRÓTKI KOMENTARZ, COKOLWIEK...

Dziękuję bardzo:)

btw. konrad czy ja juz brałam kasę za wywoływanie zdjęc od ciebie?

Konrad

chyba tak, a jak nie, to Marcin nie miał jeszcze oddać czegoś za paintballa ??

nie pamiętam już

AD C.)

Kiedy to było, to już nie pamiętam, w każdym razie uczestniczyli w nim: Marcin i Dariusz Rajkowie, Michał Karol Tadeusz I oraz Konrad, czyli ja pod opieką naszego ulubionego przybocznego chyba wtedy, Jakuba Sęka. Trasa była dość długa, jak na nasz młody wtenczas wiek, bo szła z Gabonia na Prehybę, a potem na Wielki Rogacz i w dół do Jaworek oraz pod Durbaszkę. Rajd był organizowany nie pamiętam przez kogo, w każdym razie był "Śladami Pucka", czyli instruktora harcerskiego z hufca Kraków-Krowodrza, twórcy schroniska na Durbaszce. Pogoda była piękna, a nawet bardzo piękna, tudzież startując bardzo śmialiśmy się z koleżanek i kolegów, którzy nie pojechali, bo się musieli uczyć (tudzież byli chorzy) :p. Już przy pierwszym podejściu zainicjowała się bardzo rozwojowa dyskusja na temat sensu życia, spowodowana tylko i wyłącznie pytaniem Jakuba S. o zapałki. Polo, jako ćwik, tudzież prawie ćwik (nie pamiętam) natychmiast przyszpanował wyciągając z munduru paczkę zapałek z ładną etykietą (również nie pamiętam z czym - Mount Blanc?? - Michał może to skorygować). Dość szybko pożałował tego czynu, gdyż Kuba nie potrzebował całego dnia, żeby zapałki wykończyć.
Szło się bardzo fajnie, pogoda dopisywała cały dzień, ale po wielu godzinach marszu zadał ktoś w końcu pytanie "ile jeszcze?" (oczywiście dodając odpowiednie westchnienie). Odpowiedź "5 minut z hakiem" towarzyszyła nam do końca dnia, także podczas ostatniego, przebytego naprawdę ostatkiem sił podejścia pod schronisko, ale także przez wiele następnych wyjazdów (i rozwiewając wszelkie niejasności, taka jest właśnie geneza tego podnoszącego na duchu zwrotu w naszym towarzystwie). Wieczór minął na kominku, na który oczywiście nie byliśmy przygotowani (a że były to dopiero początki improwizowania przeze mnie zadań przedrajdowych, to dużo punktów nie dostaliśmy - chyba musiałem coś powiedzieć o rozbójnikach ?). Punkty straciliśmy też za to, że nie złożyliśmy przed rajdem kwiatów na grobie Pucka, więc do niedzielnych zawodów sprawnościowych przystępowaliśmy z radością, nieskrępowaną walką o punkty (a szkoda, bo nagrody jedyny raz były naprawdę fajne). Na początek wyszliśmy na Durbaszkę, skąd roztaczał się przepiękny widok na Pieniny, wychodzące spod porannej mgły. Tam chyba szliśmy na trzyosobowych nartach? Potem jeszcze cięliśmy piłą drewno na czas, bandażowaliśmy nogę i cośtam jeszcze, ale i tak hitem było ssanie mleka na czas (z butelki oczywiście Razz

). Reprezentował nas Dariusz i wykonał to z takim zacięciem, z taką wprawą, z takim poświęceniem, że wszyscy byliśmy pod wrażeniem. Niestety kpiny, które musiał potem znosić zostały całkowicie niewynagrodzone, gdyż pomimo świetnego czasu, przegraliśmy z wieloma tę konkurencję, bo, jak się później dowiedzieliśmy, prawie wszyscy oszukiwali przegryzając smoczek. To była wielka niesprawiedliwość, ale zabawa podczas całego rajdu była na tyle świetna, że nikt (nawet ja!) na to nie zważał i w świetnych humorach wróciliśmy do domu.

Jeśli ma ktoś coś do dodania, to zapraszam, bo nie wszystko pamiętam, ale i tak, jak się skupiłem, to dużo sobie przypomniałem. I chyba wg mnie był to jeden z najfajniejszych rajdów, w jakim brałem udział. Oczywiście możesz sobie skrócić moje wypociny do kroniki, Moniko, niemniej mam nadzieję, że Cię chociaż trochę usatysfakcjonowałem moją odpowiedzią.

Konrad

Dalej:

AD B.) To był jubileuszowy, X Rajd Jurajski i był jednym z najsłabszych. Marcin dojeżdżał w sobotę rano, szliśmy z Brzoskwini chyba też z Sękiem i chyba wtedy poszła pamiętna seria dowcipów Sękowych. Ale mało pamiętam (są jakieś zdjęcia?). Zmyliśmy się z Zabierzowa, jeszcze przed obiadem.

PS: W Galerii jest błąd, bo Rajd 2005 jest podpisany jako X (chyba, że na plakietkach jest błąd).

Konrad

AD D.)

Pierwszy Rajd Hufca Kraków-Śródmieście, w którym uczestniczyliśmy. To był też pierwszy rok działalności 4KDH. Start z Olkusza, szliśmy nie wiem jak, ale na punktach rysowali nam linie, które przecinając się miały dać trójkąt, w którym był skarb. Po drugim punkcie (zabawa GPS-em) byliśmy drugim patrolem (bo się komuś nie chciało wyprzedzić Piastowskiego) i olaliśmy trzeci punkt, ale w okolicy przecięcia dwóch linii szukaliśmy budynku z kryształową posadzką (sic!). Udało się, podzieliliśmy względnie po równo (pamiętasz Polo?) skarb w postaci ZOZOLI i z drzewcem pod proporzec ruszyliśmy na żarcie. Na tym Rajdzie się trochę gubiliśmy (stara mapa i cośtam jeszcze), a pod koniec, to mam zupełną lukę, ale jakimś strasznym fartem znaleźliśmy szkołę, skąd pojechaliśmy na nocleg. Rano była fajna rozgrzewka, fajny alarm na trąbce, fajna musztra całego hufca, trochę byliśmy ogólnie przestraszeni, zajęliśmy drugie miejsce i chyba tyle.

Konrad

AD E.)

To przecież obóz, na którym pisaliśmy kroniki!!! W skrócie: wojna z kadrą nigrową, nasz Dream Team II nie zdobył dwukrotnej przewagi nad drugim zastępem, Wy (dziewczyny) miałyście zastęp z Dagą i Magdą R., szpan z krótkofalówkami, pierwsze prawdziwe chatki, pomimo zagrożenia pożarowego. To chyba najważniejsze. I jeszcze szczytowy okres chłonności żołądków co poniektórych (kanapki z Nutellą).

Konrad

AD F.)

Dużo nie mogę napisać, bo, chociaż po rasz pierwszy byłem patrolowym, miałem skręconą nogę i na trasie sobotniej mnie nie było (ale grałem wieczorem w piłkę). To był drogi Rajd z rozgrywkami sportowymi (?) i nie pamiętam wyników. Chyba przegraliśmy, ale oczywiście niesprawiedliwie! Very Happy

A poza tym teraz zauważyłem, że nie mam z niego plakietki, więc jak ktoś ma za dużo, to jestem chętny, żeby ją odzyskać.